Ferie się zaczęły, a wraz z nimi moje dwa postanowienia: nadrobienie wszystkich zaległości recenzenckich i zaczęcie ćwiczyć. Jak na razie z nadrabianiem idzie mi naprawdę nieźle, opracowałam sobie dobry system z czytaniem, więc te dwa tygodnie mam zamiar zapełnić mnóstwem recenzji. Wczoraj zaczęłam, więc dzisiaj czas na kolejną :)
To już 50 numer English Matters. Z tej okazji mamy przemowę na początku numeru, w której jedna z Pań opisuje nam jak EM się rozwijał. Oprócz przemowy mamy także listę tematów, ludzi, miejsc o których była mowa przez te 50 numerów.
Głównym tematem tego numeru jest artykuł o rodzinie królewskiej, a dokładniej o potomkach. Mamy po krótce opisane jak byli wychowywani różni członkowie rodziny oraz jak na te sprawy patrzy Kate i William. Przyznam, że nigdy mi się nie podobały metody w jakich byli wychowywanie następcy tronu. Za to całkowicie popieram Kate, która stara się by dziecko było jak najbliżej rodziców, dziadków, a nie nianiek.
Następnie mamy krótki wywiad,w którym dowiadujemy się o tym jak pracuje się w Departamencie Stanów Zjednoczonych oraz jak bardzo USA stara się by wymiany z Europą odbywały się z coraz większą ilością ludzi. I oczywiście jak taka wymiana wygląda. Po tym artykule sama chętnie pojechałabym na taką wymianę, ale jak na razie moje plany co do wymian ograniczają się tylko do tych, w których celem jest Anglia :)
Problemy z uczeniem? Nie możecie się skupić? Lubicie gadżety? English Matters rozwiąże wasze problemy i to nie zwyczajnie. Kula u nogi przez którą nie odejdziecie do nauki puki nie upłynie czas wyznaczony do nauki? Ciekawa motywacja i chyba mój ulubiony sposób. A takich sposobów mamy aż 7. Niektóre są dosyć dziwne i wymagające posiadania grubego portfela, ale czy jest cena, której nie zapłacimy byle by zdać dobrze testy? ;) Mi na szczęście starcza zrobienie sobie notatek, ale jeśli ktoś ma naprawdę duże problemy z nauką może znajdzie tu coś dla siebie.
Matury coraz bliżej, a English Matters podaje ciekawe propozycje "Uniwersytetów z duszą". Stare zamki, przepełnione wiedzą, wzajemną pomocą i miłym nastrojem. Mamy tu zestawienie najstarszych i najlepszych uniwersytetów ze Szkocji, Walii oraz Irlandii. Zdziwił mnie trochę brak uniwersytetów z Anglii, ale te z reszty krajów także są kuszące. A zwłaszcza to, że każdy sobie tam pomaga, każdy się zna, wspólne wieczory i ogólna miła atmosfera. Chyba moja wymarzona szkoła.
EM rozwiązuje zagadki związane z angielskimi powiedzeniami. Ten artykuł spodobał mi się chyba najbardziej. Jestem zdziwiona jakie dziwne powiedzenia mają Brytyjczycy, ale pewnie oni by pomyśleli to samo o naszych. Dobrze jest się jednak zagłębić trochę w historię tych przysłów, ponieważ możemy znaleźć kilka naprawdę ciekawych historii. Nie wspominając oczywiście o nauce tych związków, ponieważ zawsze mogą się przydać.
Amsterdam. Miasto, które jest marzeniem do odwiedzenia dla miłośników Gwiazd Naszych Wina. Także chętnie bym się tak wybrała, a dzięki EM dowiedziałam się kilku ciekawych wiadomości o tym mieście. Trawka? To nie problem w Amsterdamie. Sery? Grzech ich tam nie spróbować (choć ja serów nie lubię, więc niestety dla mnie to odpada). Oraz wafle i czekolada. Na samą myśl o tych rzeczach (może nie o trawce ;)) mam ochotę tam pojechać.
Z racji, że to 50 numer mamy co świętować. Dlatego w ostatnim artykule mamy przedstawioną historię świętowania oraz kto według badań ma lepszą pamięć do dat- mężczyźni czy kobiety. Wyniki nie dziwią, choć zdarzają się oczywiście wyjątki.
50 numer EM nie zawodzi. Ciekawe artykuły, przydatne słówka, troszkę gramatyki (Phrasal verbs). Odkąd czytam ten magazyn naprawdę czuję, że łatwiej mi idzie nauka słówek i zwroty tutaj zastosowane są jak najbardziej przydatne np. w szkole. Więc z czystym sercem polecam każdemu, kto umie angielski to dla ciekawych artykułów, kto uczy się dopiero to dla poćwiczenia języka.
Za poćwiczenia języka angielskiego dziękuję wydawnictwu Colorful Media :)
Fajnie, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić ten numer :)
OdpowiedzUsuń