Tytuł: Rywalki
Tytuł Oryginalny: The Selection
Autorka: Kiera Cass
Liczba stron: 333
Wydawnictwo: Jaguar
O książce jest od dawna głośno, a gdy w moje ręce wpadł jeden z egzemplarzy czułam się bosko. Naprawdę. Od dawna miałam wielką ochotę na przeczytanie tej książki, a oto parę dni temu nadarzyła się okazja. Nie ukrywam, że książkę traktowałam z nabożnością. Okładka jest piękna, chyba moja ulubiona ze wszystkich książek jakie czytałam. Piszę o jej zewnętrznych cechach, ale jaka jest w środku? Zobaczmy.
America jest obywatelką Illei. Jest Piątka, więc nie należy do najbogatszych. Ma czwórkę rodzeństwa i każdy z nich maluje, śpiewa bądź rzeźbi aby rodzina miała co jeść. Pewnego razu Ami dostaje list, w którym jest napisane, że może się zgłosić do Eliminacji, z których zostanie wyłoniona księżniczka dla księcia Maxona, a tym samym, przyszła królowa. Dziewczynę nie pociąga ten konkurs, ponieważ ma już swojego wybrana. Problem jest taki, że związek jest ukrywany przed wszystkimi, a matka Ami każę jej się zgłosić, ponieważ będzie to szansa dla jej rodziny na zarobek. Dziewczyna która wygra Eliminacje zostanie wraz z rodziną przeniesiona na poziom Jedynek i zamieszkają w Pałacu. America kwalifikuje się do Eliminacji, ale teraz musi się zmierzyć aż z 34 dziewczętami. Czy podoła zadaniu i wygra serce księcia oraz koronę królestwa?
"Czasami, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich"
Nie ukrywam, że aż do przyjazdu Ami do pałacu książka mi się nie podoba. Szczerze to przez to, że była podobna do Igrzysk Śmierci. Biedna dziewczyna, zostaje wylosowana i musi brać udział w konkursie, a na dodatek nie lubi osoby(choć nawet jej nie zna), z którą musi współpracować. I pytanie, czy mówię teraz o Igrzysk czy o Rywalkach? Początek polega na tym samym, ale środek? Całkiem inny.
Książka mnie oczarowała. Książki przeważnie przeżywam wewnętrznie. Na przykład nie uśmiecham się fizycznie, ale bardziej psychicznie. Jednak Rywalki to zmieniły. Nawet podczas jazdy autobusem i czytaniu Rywalek buzia mi się otwierała ze zdziwienia co tam się dzieje! A sceny z księciem Maxonem wywoływały uśmiech i nie tylko... :)
Ami jest osobą, którą lubię a zarazem nienawidzę. W niektórych momentach po prostu nie umie się zachować co jest irytujące. Potrafi jednak pokazać też swoją dobrą stronę przez co przestaję się na nią złościć. Za to książę Maxon... Cóż powiedzieć, ubóstwiam go! Przystojny, miły, czarujący, potrafi zająć się dziewczyną, opiekuńczy, dżentelmen... wymieniać więcej? Chyba nie trzeba żebyście już wiedziały, że jest ideałem dla każdej dziewczyny :) Może nie potrafi sobie czasem radzić w sprawach biznesowych królestwa, ale ta mała wada zanika wśród jego dobrych cech.
"W większości przypadków, kiedy kobieta płacze, wcale nie chce, żeby ktoś rozwiązał jej problem. Chce tylko usłyszeć, że wszystko będzie w porządku."
Książkę po prostu połknęłam. Czyta się jak tak szybko, że jestem zdziwiona. To tak jakbyśmy oglądali reality show-kto odpadnie, kto zostanie, kto komu zaraz przyłoży, a kto zostanie przyłapany w niezręcznej sytuacji? Kiera Cass umieściła to wszystko w jednej książce i to na dodatek w świecie królewskim. Piękniej być nie mogło.
Reasumując, książka jest idealna dla każdej nastolatki. Nie musicie lubić księżniczek by to przeczytać. Ale gwarantuję, ze po tej lekturze je polubicie. Pochłonie was świat sukien, bankietów i rywalizacji. W książce wszystko jest idealne. Nie ma niedociągnięć, dziwnego zakończenia lub pustych, niepotrzebnych postaci. Każdy ma swoją role i miejsce. Ta pozycja was oczaruje, wierzcie mi :)
Ocena: 9,5/10 (-0,5 za to podobieństwo do Igrzysk Śmierci :c)
Po prostu muszę sięgnąć po tą powieść. :D
OdpowiedzUsuńIgrzyska Śmierci uwielbiam! Przeczytałam na długo zanim dowiedziałam się o ekranizacji :). Myślę, ze i ta książka by mi przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńPolubiłam tę serię
OdpowiedzUsuńMam ją w planach i jestem ciekawa czy i na mnie wywrze tak duże wrażenie jak na większości.
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuń