Tytuł oryginalny: If I stay
Tytuł: Zostań, jeśli kochasz
Autorka: Gayle Forman
Liczba stron: 243
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Po tragicznym wypadku, w którym zginęli jej najbliżsi, Mia trwa w stanie dziwnego zawieszenia. Musi podjąć decyzję, czy walczyć o odzyskanie przytomności, czy też poddać się i umrzeć. Próbując rozstrzygnąć ten dylemat, wspomina dotychczasowe życie.
Po książkę sięgnęłam ze względu na film i regułę: "Najpierw książka, potem film". Na dodatek złożyło się tak, że mam współpracę z wydawnictwem, które wydaje tą książkę, więc dostałam ją jako egzemplarz recenzencki. Filmu jeszcze nie oglądałam, czekam aż będzie dostępny do oglądania online. A jak oceniam książkę? Miałam duże oczekiwania, w końcu o samym filmie było bardzo głośno długi czas przed jego premierą. I tak jak w przypadku moich oczekiwań do filmu Frozen (tak głośno było ludzie się zachwycali, a wyszło na to, że Disney ma wiele o niebo lepszych bajek), zawiodłam się trochę.
"To niesprawiedliwe. Jeśli jedno z nas powinno ocaleć, jeśli jedno powinno otrzymać szansę na dalsze życie, to właśnie on."
Każdy chwali książkę, że jest wzruszająca, płakać się chce, myśli się o niej długo po skończeniu jej i ogólnie same ohy i ahy. U mnie takich uczuć nie wywołała. Okładka filmowa jest ładna, nawet bardzo. A treść? Są minusy i są plusy.
Książkę się czyta w ekspresowym tempie. Ma tylko 243 strony, w miarę duże literki i ogólnie bardzo przystępny język. Akcja też jest chociaż nie pędzi nie wiadomo jak szybko. Mimo, że są tutaj poruszone niektóre bardzo poważne tematy-życie, śmierć, pogrzeby, miłość to i tak uważam, że jest to w miarę leciutka lektura, idealna na deszczowe, jesienne wieczory.
Mia po wypadku opuszcza swoje ciało i przebywa w postaci ducha. Siedzi przy swoim ciele na OIOMie i przypomina sobie najważniejsze chwile w jej życiu-jak poznała swojego chłopaka, Adama, młodość jej rodziców, narodziny swojego braciszka Teda, pierwsze koncerty z wiolonczelą. Czyli to co było dla niej najważniejsze w życiu. Teraz najważniejsze jest to czy uda jej się wybudzić, czy będzie tkwiła w tym dziwnym stanie czy po prostu odejdzie. Rozważa dokładnie każdą opcję,
Mia jest spokojną dziewczyną. Nie wyróżnia się niczym. Cichutka, spokojna wiolonczelistka. Nagle w szkole robi się o niej głośno. W jaki sposób? Jest przecież dziewczyną chłopaka z rockowej kapeli. Mia nie rozumie czemu Adam ją wybrał, przez co ich związek jest trochę burzliwy. Czasem mnie to irytowała. Mia zamiast się zastanawiać czemu Adam ją wybrał i być podejrzliwa co do niego, powinna się cieszyć, że w ogóle jakiegoś ma. Być radosna, wspierać go, a nie krzywo na niego patrzeć i są zastanawiać "Co on we mnie widzi? Przecież jesteśmy z dwóch innych światów!". Adam przez to czuje się trochę odtrącany i ma mieszane uczucia jednak nie chce rezygnować z Mia. Taka trochę opera mydlana się czasem robi. Zdecydowanie można to zaliczyć do minusów.
Podobał mi się bardzo sam pomysł na rodzinę Mii. Tata muzyk, mam fanka muzyki, mały Ted też przejawia muzyczne zdolności, Mia wiolonczelistka, babcia wierzy, że po śmierci jesteśmy zwierzętami i wierzy w anioły. Ciekawy pomysł na rodzinę. W książce co chwila się dowiadujemy o nich nowych rzeczy, które jeszcze bardziej pokazują jaka ta rodzina jest wyjątkowa. Plus za dobry pomysł na bohaterów :)
Chyba napisałam co miałam. Wybrałam ciekawsze i mniej zachwycające rzeczy. Mam nadzieję, że ogólny zarys książki macie. Pomysł na fabułę dobry, ale wykonanie trochę mniej. Książka się jak dla mnie kończy za szybko. Można by dodać jeszcze ze 100 stron żebyśmy się jeszcze lepiej zapoznali z historią Mii. Ale i tak nie jest źle. Lekka, nie wywołująca wielkich emocji lektura, która jest właściwie warta przeczytania. Ja teraz czekam aż film na podstawie książki będzie dostępny online to oglądnę i, kto wie, może dodam post z porównaniem książki i filmu :) Osobiście polecam jako lekką lekturę. Jeśli jednak wolicie "cięższe" książki to chyba nie jest ona dla was, ale spróbować przeczytać nie zaszkodzi :)
Ocena: 7,5/10
Książkę się czyta w ekspresowym tempie. Ma tylko 243 strony, w miarę duże literki i ogólnie bardzo przystępny język. Akcja też jest chociaż nie pędzi nie wiadomo jak szybko. Mimo, że są tutaj poruszone niektóre bardzo poważne tematy-życie, śmierć, pogrzeby, miłość to i tak uważam, że jest to w miarę leciutka lektura, idealna na deszczowe, jesienne wieczory.
"Nie bój się. Kobiety potrafią znieść najgorszy ból. Sama się przekonasz pewnego dnia."
Mia po wypadku opuszcza swoje ciało i przebywa w postaci ducha. Siedzi przy swoim ciele na OIOMie i przypomina sobie najważniejsze chwile w jej życiu-jak poznała swojego chłopaka, Adama, młodość jej rodziców, narodziny swojego braciszka Teda, pierwsze koncerty z wiolonczelą. Czyli to co było dla niej najważniejsze w życiu. Teraz najważniejsze jest to czy uda jej się wybudzić, czy będzie tkwiła w tym dziwnym stanie czy po prostu odejdzie. Rozważa dokładnie każdą opcję,
Mia jest spokojną dziewczyną. Nie wyróżnia się niczym. Cichutka, spokojna wiolonczelistka. Nagle w szkole robi się o niej głośno. W jaki sposób? Jest przecież dziewczyną chłopaka z rockowej kapeli. Mia nie rozumie czemu Adam ją wybrał, przez co ich związek jest trochę burzliwy. Czasem mnie to irytowała. Mia zamiast się zastanawiać czemu Adam ją wybrał i być podejrzliwa co do niego, powinna się cieszyć, że w ogóle jakiegoś ma. Być radosna, wspierać go, a nie krzywo na niego patrzeć i są zastanawiać "Co on we mnie widzi? Przecież jesteśmy z dwóch innych światów!". Adam przez to czuje się trochę odtrącany i ma mieszane uczucia jednak nie chce rezygnować z Mia. Taka trochę opera mydlana się czasem robi. Zdecydowanie można to zaliczyć do minusów.
"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne."
Podobał mi się bardzo sam pomysł na rodzinę Mii. Tata muzyk, mam fanka muzyki, mały Ted też przejawia muzyczne zdolności, Mia wiolonczelistka, babcia wierzy, że po śmierci jesteśmy zwierzętami i wierzy w anioły. Ciekawy pomysł na rodzinę. W książce co chwila się dowiadujemy o nich nowych rzeczy, które jeszcze bardziej pokazują jaka ta rodzina jest wyjątkowa. Plus za dobry pomysł na bohaterów :)
Chyba napisałam co miałam. Wybrałam ciekawsze i mniej zachwycające rzeczy. Mam nadzieję, że ogólny zarys książki macie. Pomysł na fabułę dobry, ale wykonanie trochę mniej. Książka się jak dla mnie kończy za szybko. Można by dodać jeszcze ze 100 stron żebyśmy się jeszcze lepiej zapoznali z historią Mii. Ale i tak nie jest źle. Lekka, nie wywołująca wielkich emocji lektura, która jest właściwie warta przeczytania. Ja teraz czekam aż film na podstawie książki będzie dostępny online to oglądnę i, kto wie, może dodam post z porównaniem książki i filmu :) Osobiście polecam jako lekką lekturę. Jeśli jednak wolicie "cięższe" książki to chyba nie jest ona dla was, ale spróbować przeczytać nie zaszkodzi :)
Ocena: 7,5/10
Ja lubię lekkie lektury :) Chętnie przeczytam. Również czekam na film w wersji online :) Ale pewnie będzie tak, że najpierw zobaczę film, a później przeczytam książkę jak się uda.
OdpowiedzUsuńJuż nawet do filmu mnie nie ciągnie, a co dopiero do książki. Powód jest jasny, nie mój gatunek. Nie mówię nie, ale raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
Ja lubię lekkie książki, więc przeczytam, a potem oglądnę ekranizację :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam niedawno i też nie wywołała we mnie głębszych uczuć. Filmu jeszcze nie oglądnęłam, bo brak na to okazji ;)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com