wtorek, 17 lutego 2015

#48 Czarne Skrzydła

Tytuł: Czarne skrzydła
Autor: Sue Monk Kidd
Liczba stron: 472
Wydawnictwo: Literackie

Sarah Grimké jest córką sędziego sądu najwyższego Karoliny Południowej, plantatora zaliczanego do elity Charlestone. Nie potrafi się jednak podporządkować obowiązującym w jej świecie konwenansom. Marzy o tym, żeby studiować i zostać pierwszą kobietą prawnikiem. Na swoje jedenaste urodziny dostaje niecodzienny prezent – wyciągniętą z czworaków i obwiązaną lawendowymi wstążkami czarnoskórą Hetty, zwaną Szelmą. To kolejny „obyczaj”, którego Sarah nie potrafi zaakceptować, bo drugiego nie można przecież „posiadać”… To dopiero początek jej problemów.

Jak widać ta książka opowiada o dwóch kobietach z różnych światów, a jednak z podobnymi marzeniami-żeby obalić zasady panujące w społeczeństwie. 

Hetty razem ze swoją matką starają się o wyzwolenie z niewolnictwa. Choć zostają nie raz ukarane za ich czyny, nie poddają się. Walczą o coś najpiękniejszego w życiu, o coś czego my nie doceniamy w dzisiejszych czasach. Walczą o wolność.

Za to Sara planuje walczyć o prawa dla kobiet, które w tamtych czasach właściwie mogą tylko rodzić dzieci, szyć i gotować. Wiele się z tym pogodziło, ale nie Sara. Razem ze swoją młodszą planują walczyć nie tylko o prawa dla siebie, ale także dla niewolników. 

W książce najbardziej mnie chyba poruszyła sytuacja obu kobiet. Nie wyobrażam żyć sobie w czasach, gdy rodząc się jako kobieta mam od razu narzucone co będę robić w życiu i nie mam żadnego wyboru. Nie ważne czy byłabym biała czy czarna. Kobiety, nieważne jakiej rasy, miały wtedy naprawdę ciężko. I to mnie najbardziej poruszyło. Że dwie kobiety spotkały się i obydwie planują zmienić nie tylko swoje życie, ale także życie swojego otoczenia. Walka jest zacięta, a żadna strona nie chce odpuścić.

Rzeczą, która mnie zszokowała ta książka był przypisek od autorki na końcu. Napisała, że siostry Grimke żyły naprawdę i rzeczywiście walczyły o prawa dla kobiet i niewolników. Było to dla mnie naprawdę szokujące, ponieważ w trakcie czytania książki nie zastanawiałam się nawet czy to się stało naprawdę. Jednak gdy to przeczytałam, moje oczy się rozszerzyły i podeszłam do tej książki jeszcze poważniej. Teraz jeszcze bardziej ją doceniam (choć wcześniej też ją doceniałam).

Książką naprawdę daje do myślenia. Za każdym razem jak po nią sięgałam i odkładałam moje myśli skupiały się wokół książki. Lektura całkowicie wpływa na nasze przemyślenia o świecie, tym sprzed 200 lat jak i o tym rzeczywistym. W końcu kobiety by nie miały tylko praw, gdyby wszystkie siedziały cicho, godząc się na narzucone przez mężczyzn życie. Jestem pewna, że działania sióstr Grimke wpłynęły jakoś na naszą historię. I to mocno.

Czarnych Skrzydeł nie da się właściwie opisać. Książka jest po prostu genialna. Pochłania się ją jednym tchem, zaciekawia, pobudza i podsyca nas abyśmy w słusznej sprawie sprzeciwiali się, a nie pozwalali innym rządzić nami.

Z czystym sercem polecam każdemu. Szczerze to dawno nie czytałam tak dobrej lektury. Mimo, że dzieję się 200 lat temu porusza też niektóre dzisiejsze problemy. Książka może się wydać ciężka, ale nie ma co się poddawać. Jest jak najbardziej warta przeczytania. Mnie poruszyła dogłębnie.

Ocena: 10/10 (Gdybym mogła dałabym więcej ;))

Za zapoznanie się z historią sióstr Grimke oraz Szelmy dziękuję Wydawnictwu Literackiemu :)