Tytuł: Scarlett
Oryginalny tytuł: Scarlett
Autorka: Barbara Baraldi
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 336
Scarlett to zwyczajna dziewczyna z Cremony, która w dzień zakończenia roku szkolnego, a także w dzień kiedy Matteo wyznał jej miłość, dowiaduje się, że się przeprowadza. Nie ma nic do powiedzenia. Ojciec dostał lepszą ofertę pracy, to jest najważniejsze. Po przeprowadzce, Scarlett idzie do nowej szkoły, poznaje nowe przyjaciółki, Genzianę i Caterinę oraz przystojnego Umberto, który otwarcie pokazuje swoje zainteresowanie Scarlett. Podczas koncertu w szkole kapeli Dead Stones Scarlett krzyżuje swoje spojrzenie z olśniewającym, tajemniczym Mikaelem. Od tego momentu życie Scarlett staję się nie tylko piękniejsze, ale także cięższe, smutniejsze i pełne bólu.
Pierwsza włoska książka jaką przeczytałam. Miałam przy niej niezłą zabawę dzięki imionom stosowanym we Włoszech. Umberto, Matteo, Manuela, Livio, Lawinia, Eduardo. Czy tylko mnie to śmieszy? Zmieniając troszkę tor myślenia, książka od początku wydawała się cała o miłości. Cóż, nie myliłam się. Scarlett poznaje tajemniczego, przystojnego Mikaela, który po kilku rozmowach znika. Ona rozpacza. Nagle te znowu wraca i wyznaje, że jest z innego świata i nie powinien jej tego mówić, ale poświęcił się dla niej. Teraz ta jest przez niego w niebezpieczeństwie, a on próbuję ją chronić. Typowe? Jasne, że tak. Jednak ta książka miała coś w sobie, że była trochę inna. Nie wiem jaka pani Baraldi to zrobiła, ale typową książkę, przemieniła w szybko czytającą się, ciekawą książkę. Książkę nie przedstawia w kółko miłości Scarlett do Mikaela i na odwrót. Pokazuje także problemy Scarlett z przyjaciółkami, zwłaszcza z Cat, a to wszystko przez Umberto. Pokazuje też relacje Scarlett z jej matką, Simoną, oraz z młodszym bratem, Marco,
nazywanym przez nią pajączkiem lub Marcolinim (ale on tego nie lubił ;)).
"Musisz walczyć o to, co kochasz! Tak w przyjaźni,
jak w miłości trzeba mieć odwagę."
Książka jest podzielona na jakieś 60 rozdziałów (+/-). Każdy ma 2-4 strony, w porywach do 6, dlatego łatwo i szybko się ją czyta. Oczywiście nie szybkość jest w książce ważna, ale chyba nikt z nas, książkoholików, nie lubi gdy książka jest napisana rozwlekłym pismem, prawda? Choć tutaj nie zawsze dzieją się jakieś bardzo ważne rzeczy, to i tak przyjemnie mi się czytało o widokach we Włoszech, o braciszku Scarlett oraz o nauczycielach w szkole św. Karola. Po przeczytaniu pierwszej części zaraz wzięłam się za drugą, choć nie skończyłam się ona nie wiadomo jak zaskakująco.
Pani Baraldi wymyśliła naprawdę świetne postaci. Moja ulubiona to chyba Genziana, spokojna dziewczyna, żyjąca w zgodzie z naturą. Od najmłodszych lat przyjaźniła się z Cat, ale z otwartymi rękami powitała nową dziewczynę w szkole. Zawsze gdy robi herbatę używa własnych ziółek z ogródka, sama tworzy ich mieszanki. Samowystarczalność w 100%. Straciła matkę w młodym wieku, lecz pogodziła się z tym i teraz czerpie jak najwięcej z życia. Książka byłaby chyba ciekawsze gdyby połączyć Genzianę z kuzynem Mikaela, Vincenetem. Także niesamowicie przystojnym, tajemniczym, ale wyglądającym wprost groźnie chłopakiem. Ale obrotu zdarzeń nie zmienię, więc jedynie sobie mogę pogdybać.
"Dorastać to znaczy popełniać błędy,
ale nie można bać się żyć."
Zdecydowanie najlepsze części w książce to te, w których pojawia się Marcolino oraz Eduardo, bibliotekarz ze szkoły, który jest najlepszym przyjacielem Scarlett. Opisywane jest jak chodzi po bibliotece, głaszcze grzbiety książki, nagle wyciąga jedną i czytaj Scarlett cytaty idealne do jej życiowych sytuacji. Żałuję, że sama nie mam takiego bibliotekarza, bądź bibliotekarki w szkole. Dosłownie bym chyba stamtąd nie wychodziła. Marzenia marzeniami, ale wróćmy do rzeczywistości. Przekonałam się dzięki tej książce, że włoscy pisarze są naprawdę dobrzy. Na pewno sięgnę jeszcze kiedyś po jakąś włoską książkę, aby mieć już 100% pewność o tym. Jak na razie czytam książkę tej samej autorki, więc porównania nie mam.
Podsumowując, książka mi się naprawdę podobała, choć przyznam, że były momenty kiedy myślałam, że czytam scenariusz do jakiejś Mody Na Sukces, ale zaraz książka się poprawiała i wszystko było znowu w porządku. Jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z twórczością włoskich pisarzy, polecam wam tą książkę. Idealny wybór by zapoznać się z tamtejszymi książkami dla młodzieży. A jeśli już czytaliście jakieś włoskie książki młodzieżowe lub nie, może mi coś polecicie? Jestem otwarta na każdą waszą propozycję :)
Ocena: 8/10
Miałam zamiar sięgnąć po tą książkę, po twojej recenzji na pewno to zrobię.
OdpowiedzUsuńTa książka grzecznie czeka na mojej półce na swoją kolej, ale niestety czas mnie nieco ogranicza.
OdpowiedzUsuńDotychczas chyba nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po włoską literaturę. A tego tytułu, niestety, nie znam. Ale widzę, że warto zwrócić na nią uwagę:)
OdpowiedzUsuńMocno mnie zachęciłaś swoją recenzją. Poszukam...
OdpowiedzUsuńKolejna książka, którą powinnam przeczytać.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Wydaje się być interesująca! :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki ale przyznam, że mnie zainteresowała. Bardzo lubię jak jest dużo rozdziałów i się szybko czyta :).
OdpowiedzUsuńMam już na oku tę książkę jakiś czas. Wpasowuje się tematycznie w to co lubię, więc jeśli ją gdzieś spotkam to na pewno przeczytam. :)
OdpowiedzUsuń