piątek, 13 czerwca 2014

#16 Kleo i ja

     Tytuł: Kleo i ja
Tytuł oryginalny: Cleo
Liczba stron: 336
Autorka: Helen Brown
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Zanim wam przedstawię fabułę tej książki, powiem wam co odczuwałam przed przeczytaniem tej książki.  Patrząc na samą okładkę wydaje się, że jest to książka dla dzieci. Przecież kto dorosły czyta o kotach? Byłam tego zdania aż do przeczytania pierwszych 30 stron książki...

Kleo i ja opowiada o tym jaką ważną rolę koty odgrywają w naszym życiu. Zwłaszcza po stracie syna... Helen opowiada nam swoją historię co mnie osobiście bardzo zszokowało. Jak jednego człowieka może dosięgnąć aż tyle przykrych wydarzeń? 

Cała książka to porównanie naszego zachowania do zachowania kotów. Co mnie bardzo zdziwiło-nie wiedziałam, że zachowujemy się często tak jak koty! Sama mam kota-czarnego, dachowca Puchensteina (czyt. Puchensztajn. Nie pytajcie, siostra wybierała imię) i nigdy nie zauważyłam u nas podobnych zachowań. Zapewne za mało mu się przyglądam, choć gdy czytałam książkę podobieństwa były oczywiste do zauważenia. Kleo jest w tej książce porównywana do bogini. Mamy nawet tutaj krótką historię o kotach w Egipcie. To, że koty są bardzo dostojnymi zwierzętami to wiadome, to, że są wybredne to też oczywiste, ale bywają ludzie, którzy nie wierzą w lojalność kotów. Są to przeważnie osoby, które mają psy. Mówią, że koty to tylko na jedzenie przychodzą, a tak to ludzie ich nie obchodzą. Te osoby są w wielkim błędzie! Koty są czasem bardziej lojalniejsze od psów, ale jeśli te osoby potrzebują argumentów to polecam przeczytanie Kleo i ja.

"Stres-marnowanie czasu, który
można poświęcić na drzemkę."

Wrócę do tego, że myślałam, że jest to książka dla dzieci. Z ręką na sercu przyznaję swój wielki błąd w świecie książek-oceniłam ją po okładce. Po skończeniu tej książki byłam trochę zdziwiona. Jak książka, która opowiada głównie o kocie może zawierać tak wiele życiowych cytatów? Nie twierdzę, że czegoś się nauczyłam z tej książki. Ewentualnie utwierdziłam w paru rzeczach, ale ilość tych wszystkich cytatów. Gdybym miała podkreślać każdy ciekawy cytat w tej książce to chyba musiałabym podkreślić całą książkę. 

Muszę przyznać, że książka ma ciekawą fabułę, ale przez 3/5 książki się po prostu nudziłam. Były jakieś nagłe przyśpieszenia akcji, ale rzadko niestety. Ale już pozostałe 2/5 książki była naprawdę świetna. Siedziałam, czytałam i nie mogłam się oderwać. Był nawet moment, że aż mi się buzia ze zdziwienia otworzyła. Szok i to z tego samego powodu co wcześniej pisałam-jak tyle rzeczy złych może przypaść na jedną istotę. 

Dopowiem jeszcze pewną rzecz co do budowy książki. Jest ona podzielona oczywiście na rozdziały, a te są jeszcze czasem porozrywane kocimi odbiciami łapek. Nie przyśpiesza to czytania, ale źle nie jest. Każdy rozdział zaczyna się mądrym cytatem o kotach. Bardzo mi się podobały te części książki. Każdy cytat nawiązywał do danego wydarzenia w tym rozdziale. Pani Brown miała ciekawy pomysł, naprawdę.

"Życie jest trudne, jednak to nic, bo jest fantastyczne. Kochaj je, korzystaj z niego-ale nie daj sobie wmówić, że nie bywa też przykre. Ci, którzy przetrwali złe chwile, często bardziej doceniają szczęście i mają dość rozumu, by pojąć, że dobre czasy są tak naprawdę wspaniałe."

Chwalę tą książkę, chwalę, ale nie jest ona idealna. Wiem, że jest to prawdziwa historia, ale natłok osób, które się w trakcie niej przewija trochę przytłacza. Czytałam sobie spokojnie, a tu jakieś imię dziwne. Musiałam się zatrzymać, wpatrzyć się w ścianę i spróbować skojarzyć kim ona była, co robiła itp. No i ta powolna akcja. To chyba tyle z minusów tej książki. Jest to jedna z tych pozycji, która w czasie czytania jest nudnawa, a pod koniec jednak uznajemy ją za bardzo dobrą książkę i zaczynamy coraz chętniej ją czytać, ale ostatnia strona zbliża się niestety wielkimi krokami...

Podsumowując, książka naprawdę ciekawa. Jeśli po kilkudziesięciu stronach dalej was nie zaciekawi, proszę, nie odkładajcie jej. Przebrnijcie przez to, a pod koniec na pewną ją docenicie. Pisana mądrym, ale zrozumiałym nawet dla młodych językiem. Czcionka idealna. Nie polecam jej raczej osobom, które kotów nie lubią. Chyba, że chcą się do nich jakoś przekonać to jak najbardziej. A poruszając sprawę kociarzy-czytajcie! Na pewno się każdemu z was spodoba i kto wie, może pomoże rozwiązać parę problemów z waszymi kotami ;)

Ocena: 8,5/10

Za książkę dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia


8 komentarzy:

  1. Książki nie znam, kota nie mam. Jestem raczej psiarą, ale mnie zaciekawiłaś. Jak ją spotkam to po nią sięgnę :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jak popatrzyłam na okładkę myślałam, że jest to książka dla dzieci.
    Oryginalne imię dla kota:) Ja niejednokrotnie zauważam, że zachowuję się jak mój kot. Książkę z przyjemnością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem, też myślałam, że to książka dla dzieci! :) Nie mam kota w domu i chyba jednak jej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Także muszę się przyznać, że myślałam, że to książka dla dzieci. Ale okładka potrafi zmylić! Chociaż koty lubię to po książkę raczej nie sięgnę, nie przepadam za powolną i chwilami nudnawą akcją, tematyka też nie moja, odpuszczam jak na razie :)

    Zapraszam do zapisania się do Blogowego Klubu Książki, więcej o BKK na blogu:http://blogowy-klub-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi fenomelnalnie, jako wielka kociara musze przeczytać!
    xoxo
    http://pandamone.blogspot.com/2014/06/green-hornet.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do okładki to się zgadzam :) a tu proszę jakie zaskoczenie

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm ciekawy pomysł na książkę:)) Zaś co do okładki to zdecydowanie łatwo pomylić z książką dla dzieci:) Pozdrawiam Cię słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń